Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co drugie dziecko ma problemy z mówieniem

Tomasz Imiński
Monika Polakowska twierdzi, że jednym z najprostszych ćwiczeń logopedycznych jest robienie baniek mydla
Monika Polakowska twierdzi, że jednym z najprostszych ćwiczeń logopedycznych jest robienie baniek mydla fot. Tomasz Imiński
Logopedzi biją na alarm: co drugie małe dziecko w Polsce ma kłopoty z mówieniem. Takie są wyniki badań przesiewowych prowadzonych w większości miast w woj. łódzkim. Najgorsza sytuacja jest w Skierniewicach.

- Tak źle jeszcze nie było. Prawie 60 proc. dzieci ma problemy z mową - załamuje ręce Monika Polakowska, logopeda z Poradni Psychologiczno-Pedogogicznej w Skierniewicach. - Wczoraj skończyłam badania w 22-osobowej grupie trzylatków. Aż 17 dzieci zostało zakwalifikowanych do wizyt u logopedy. W większości przypadków stwierdzone zostały zaburzenia w rozwoju mowy. Dzieci mają jednak znacznie więcej problemów.

Stosunkowo najlepiej jest w Łodzi, gdzie "tylko" 40 proc. dzieci potrzebuje pomocy logopedów.

Zdaniem specjalistów, problemy dzieci są w dużej części związane ze stylem życia większości polskich rodzin.

- Polacy żyją zbyt szybko. Pęd i ciężka praca sprawiają, że dorośli mają coraz mniej czasu na to, by usiąść , pobawić się i porozmawiać z pociechami - mówi Małgorzata Płonka, logopeda z Łodzi. - Poza tym rodzice są bardzo troskliwi i starają się wyręczać swoje dzieci we wszystkim. Maluchy po prostu nie czują potrzeby mówienia.

Agnieszka ze Skierniewic o tym, że jej syn ma poważny problem, dowiedziała się kilka miesięcy temu. Jej dziecko miało już wtedy ponad trzy lata.

- Synek mówił niewiele i pewnie trafiłabym do specjalisty wcześniej, ale nawet pediatrzy powtarzali, żebym się nie martwiła, bo wszystko przyjdzie w swoim czasie - mówi Agnieszka. - Dopiero po wizycie u specjalisty logopedy okazało się, że dziecko ma zaburzony rozwój mowy. Teraz staramy się nadrobić stracony czas. Mam nadzieję, że zdążymy przed pójściem do szkoły.

Specjaliści zwracają uwagę na jeszcze jeden znak naszych czasów - coraz więcej par ma problemy z poczęciem dziecka. Coraz częściej rodzą się też wcześniaki. Takie dzieci często mają kłopoty z wyraźnym mówieniem.

W każdym przedszkolu powinien być stworzony etat dla logopedy

- Utarło się, że do logopedy idzie się dopiero z przedszkolakiem. Tymczasem my pracujemy nawet z niemowlętami - wyjaśnia Monika Polakowska. - Na konsultacje do nas powinny trafić wszystkie wcześniaki i dzieci rodzące się z tak zwanych zagrożonych ciąż. Pierwsze sygnały ostrzegawcze to problemy z połykaniem pokarmu i krztuszenie się podczas ssania piersi matki.

Logopedzi żalą się, że tylko nieliczne przedszkola, żłobki i szkoły decydują się na zatrudnienie specjalistów.

- Niestety, o problemach maluchów wciąż mówi się niewiele. Rodzice często więc nie zdają sobie sprawy, że ich dziecko potrzebuje pomocy - mówi Agnieszka Olobry, przewodnicząca Polskiego Związku Logopedów Oddział Wojewódzki w Łodzi. - Staramy się to zmienić. Liczymy też na pomoc dyrektorów wszystkich szkół i przedszkoli - dodaje.

Specjaliści (nie tylko logopedzi) podkreślają, że niewyleczone wady wymowy rzutują na całe przyszłe życie malucha. Takim osobom trudniej się uczyć, zdobyć partnera, dobrą pracę i sympatię otoczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki