Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małolat kuty na cztery koła

Grzegorz Maliszewski
Krzysztof Chibowski z Bełchatowa zapisał się na kurs prawa jazdy i za kilka miesięcy chce już prowadzić auto samodzielnie
Krzysztof Chibowski z Bełchatowa zapisał się na kurs prawa jazdy i za kilka miesięcy chce już prowadzić auto samodzielnie fot. Grzegorz Maliszewski
Coraz więcej szesnastolatków zdobywa w kraju prawo jazdy na samochód osobowy.

Co prawda, przepisy wyraźnie mówią, że egzamin na kategorię B można zdawać dopiero mając ukończone 18 lat, ale sprytni gimnazjaliści znaleźli małą furtkę w przepisach.

Odchudzają niewielkie marki samochodów do 550 kilogramów, tak aby zmieściły się w kategorii B1, przeznaczonej dla pojazdów o takiej masie. Po przeglądzie pojazdy dopuszczane są do jazdy. Wystarczy zdać egzamin i polskie szosy dla nastolatków stoją otworem.

Krzysztof Chibowski z Bełchatowa szesnaście lat ukończył kilka miesięcy temu. Rodziców o upragnione prawo jazdy na mniejszy samochód długo nie musiał prosić.

- Mieszkamy na wsi, lepiej niech syn dojeżdża do szkoły takim samochodzikiem niż na rowerze czy motorze, bo to jednak bezpieczniej. Jak będzie miał prawo jazdy, to też młodszą siostrę do przedszkola podwiezie - mówi Agnieszka Chibowska, mama Krzysia.

Coraz więcej młodzieży zdaje na prawo jazdy już w wieku szesnastu lat

Teraz chłopak ma już ponad połowę kursu za sobą. Jeździ zakupionym przez rodziców japońskim samochodzikiem Daihatsu, już dostosowanym do wymogów. Auto, aby spełniało wymagania, zostało gruntownie odchudzone. Wyjęte ma tylne siedzenia. Dostosowany już do wymogów samochód kosztuje ok. 5-6 tys. zł. - To tyle, co niezłej klasy skuter - mówi Agnieszka Chibowska.

Widząc coraz większe zainteresowanie nastolatków, interes wietrzą autoszkoły...

- W tym roku miałem już sporo zapytań, dlatego wkrótce zdecydujemy się prawdopodobnie na zakup takiego samochodu - mówi Janusz Kuśmierek z autoszkoły Top-Car w Bełchatowie.

Zainteresowanie potwierdzają również wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego w regionie. Bogusław Kulawiak, szef WORD-u w Piotrkowie Tryb., mówi, że w tym roku miał już pięć pytań z autoszkół o możliwość zdawania takiego egzaminu.
- W ubiegłym roku mieliśmy tylko jeden egzamin, teraz jest znacznie więcej chętnych - mówi Bogusław Kulawiak.

Jarosław Czwajda z WORD w Łodzi także zaznacza, że w ubiegłych latach to były pojedyncze przypadki. W 2008 roku egzaminów było 15, a w pierwszych trzech miesiącach tego roku już 10.
- Większe zainteresowanie poprawia także dostępność samochodów spełniających wymagania tej kategorii - mówi Jarosław Czwajda.

Ireneusz Korycki z Nieżychowic (woj. pomorskie) założył firmę, która zajmuje się właśnie odchudzeniem niewielkich samochodów. Przerabia japońskie Daihatsu. Każdy egzemplarz musi odchudzić o 85 kg. Nie zdradza jednak, jak to robi.

- To tajemnica, po co mamy ułatwiać zadanie konkurencji - śmieje się. Na przerobionych samochodach można bowiem sporo zarobić. Koszt przerobionego auta waha się od 5 do 10 tys. zł. Chętnych na auta jest wielu. - Miesięcznie przygotowujemy około pięciu takich samochodów. Zainteresowanie jest naprawdę duże - mówi Korycki.

Do łask gimnazjalistów mogą też wrócić stare, poczciwe maluchy. Na forach internetowych aż się roi od ofert przerobionych fiatów 126 p. Koszt takiego auta waha się od 2 do 4 tys. zł. Egzamin na takim samochodzie odbył się już w ubiegłym roku w Piotrkowie Trybunalskim. - Jeżeli odchudzony maluch ma przeglądy techniczne i wszystkie pozostałe wymagane dokumenty, to bez przeszkód można zdawać na nim egzamin - mówi Bogusław Kulawiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki