MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przejazd bez nadzoru

Marek Mikulski
Przejazd w Rudzie jest usytuowany na ruchliwej drodze Wieluń ? Działoszyn
Przejazd w Rudzie jest usytuowany na ruchliwej drodze Wieluń ? Działoszyn fot. marek mikulski
W ubiegłym tygodniu pod Wieluniem i Wieruszowem doszło do tragicznych wypadków na niestrzeżonych przejazdach kolejowych. Zginęły cztery osoby, w tym 14-letnie dziecko. Niebezpiecznie jest jednak także na przejazdach z zaporami.

Tuż po ostatniej katastrofie jeden z naszych Czytelników ze zgrozą zobaczył, jak na strzeżonym przejeździe w Rudzie pod Wieluniem przy podniesionych szlabanach przejeżdża skład towarowy.

- Przecierałem oczy ze zdziwienia, kiedy zobaczyłem, że przez przejazd kolejowy w Rudzie przy otwartych szlabanach przejeżdża pociąg towarowy. Budka dróżnika była zamknięta na cztery spusty. O jakim bezpieczeństwie na przejazdach kolejowych mówimy? - denerwuje się nasz Czytelnik, który chce pozostać anonimowy.

Świadkowi zdarzenia udało się zrobić kilka zdjęć, które na dowód prawdziwości swych słów przesłał drogą mejlową do redakcji. Mimo nocnych ciemności (było kilka minut po godzinie 23), na fotografiach widać toczący się po szynach skład towarowy i podniesione zapory.

- Włos się na głowie jeży - mówi wielunianin Janusz Wypchło. - Wielokrotnie jechałem tą drogą, ale nigdy nie zatrzymywałem się przed torami. Byłem święcie przekonany, że jeśli są tam rogatki, to ktoś czuwa nad ich zamknięciem, jeśli zbliża się pociąg. Aż trudno w to uwierzyć.

Droga wojewódzka nr 486, wiodąca z Wielunia do Działoszyna, należy do ruchliwych. Przed przejazdem nie ma znaków "stop", krzyży św. Andrzeja ani żadnego ostrzeżenia o możliwości przejazdu pociągu przy podniesionych zaporach.

Ze zdjęciami zapoznał się Zbigniew Czyż, dyrektor do spraw eksploatacji z Zakładu Linii Kolejowych w Tarnowskich Górach, który nadzoruje przejazd w Rudzie.

- Nie ulega dyskusji, że rzeczywiście miał miejsce taki fakt - potwierdza. - Poleciłem już kontrolerowi przeprowadzenie dochodzenia. Z analizy fotografii wynika, że bezpieczeństwo zostało zachowane.

Jak to możliwe? Dyrektor podaje odpowiednie paragrafy z rozporządzenia ministra infrastruktury i wewnętrznej instrukcji PKP. Wynika z nich, że kwestie bezpieczeństwa ograniczają się do zobowiązania załogi pociągu do ograniczenia prędkości i włączania sygnałów dźwiękowych przed przejazdami, tak, aby auta mogły w porę "uciec".

- O tej godzinie na posterunku nr 56 nie było dróżnika, ale pociąg też nie powinien tam jechać. W takich wyjątkowych wypadkach stosujemy specjalne procedury. Sprawdzenie, czy zostały zachowane, wymaga pewnego czasu - dodaje Zbigniew Czyż.

Kolejowe przepisy są kuriozalne. Okazuje się, że dróżnika na strzeżonym przejeździe może nie być nawet 7 dni. Dopiero wtedy rogatki muszą być zdjęte i zastąpione znakami.

Komisarz Andrzej Małolepszy, rzecznik prasowy wieluńskiej KPP, nie kryje zdziwienia. - Świadek takiego zdarzenia powinien natychmiast do nas zadzwonić, nie czekać z interwencją. Pojechalibyśmy sprawdzić, co dzieje się na przejeździe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki