Urzędnicy nie sprawdzą już, czy auto z Niemiec czy Holandii do Polski przyjechało na lawecie. Nowe normy mają zarówno przeciwników, jak i zwolenników. Pierwsi twierdzą, że po drogach będzie teraz jeździć zdecydowanie więcej niesprawnych technicznie samochodów, drudzy - cieszą się, że ceny sprowadzanych aut nareszcie spadną.
- Od 22 września rejestracji w Polsce samochodu z importu będzie można dokonać m.in. na podstawie dowodu rejestracyjnego pojazdu wydanego przez właściwy organ państwa członkowskiego Unii Europejskiej. Nie będzie wymagane do tego przeprowadzenie badania technicznego - informuje Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
Według Wojciecha Drzewieckiego, eksperta branży motoryzacyjnej firmy Samar, zmiana przepisów nareszcie usankcjonuje to, co do tej pory odbywało się poza prawem i było powszechnym zjawiskiem. - Jeśli auto było w kiepskim stanie technicznym, to osoba, która je sprowadziła, i tak wiedziała, gdzie załatwić sobie stempelek w dowodzie rejestracyjnym - podkreśla Drzewiecki. - Jednak nie podobają mi się te przepisy. Obawiam się, że przez nie pogorszy się bezpieczeństwo na drodze.
Innego zdania jest Zdzisław Jóźwiak, diagnosta ze Stacji Kontroli Pojazdów Polmozbyt w Łodzi. - Jeśli samochód jeździł po drogach europejskich i ma ważne badanie techniczne, to ponowne badanie techniczne w Polsce jest niepotrzebną formalnością.
Według Michała Macierzyńskiego, analityka finansowego portalu bankier.pl, dzięki nowym przepisom ceny samochodów sprowadzanych z zagranicy mogą znacznie spaść: - Aut będzie więcej, więc i konkurencja wśród sprzedających będzie większa. Spodziewam się, że jesienią ceny samochodów z importu spadną od 10 do 20 proc. - przyznaje Macierzyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?