Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasożyt zagroził budowie mostu

Rafał Cybulski
Na razie do autostrady A1 kwidzynianie mogą dotrzeć promem, oczywiście jeśli ten akurat kursuje
Na razie do autostrady A1 kwidzynianie mogą dotrzeć promem, oczywiście jeśli ten akurat kursuje Łukasz Bartosiak
Minóg rzeczny, chroniony pasożyt żywiący się krwią ryb, stał się poważną przeszkodą dla budowy mostu na Wiśle w okolicach Kwidzyna. Co ciekawe, tym razem ważnej inwestycji publicznej nie sprzeciwili się ekolodzy, którzy w trakcie konsultacji społecznych nie zgłosili żadnych zastrzeżeń, lecz urzędnicy.

Dla wojewódzkiego konserwatora przyrody los minoga okazał się ważniejszy od mostu. Według służb środowiskowych wojewody temu chronionemu gatunkowi mógłby zaszkodzić muł rzeczny, który powstanie w trakcie palowania koniecznego przy budowie mostu.

Palowanie jest natomiast konieczne przy realizacji projektu typu extradosed, wybranym spośród trzech koncepcji. Jednak minóg występuje w Wiśle nie tylko w okolicach Kwidzyna, ale na długości od Włocławka po ujście rzeki do morza.

300 mln zł - tyle miał kosztować most kablobetonowy

- W dodatku po dwóch latach rzeka wymyje muł i wtedy, wedle ichtiologów, minogi powrócą w okolice mostu - mówi burmistrz Kwidzyna Andrzej Krzysztofiak.

W podobnym tonie wypowiadają się lokalni ekolodzy.
- Nie zgłaszamy żadnych zastrzeżeń do inwestycji. Uważamy też, że most typu extradosed jest najlepszym rozwiązaniem, bo nie dość, że jest nowoczesny, to jeszcze najłatwiej się go konserwuje, co będzie miało olbrzymie znaczenie dla ochrony środowiska - podkreśla Mirosław Plakwicz, który w trakcie konsultacji społecznych reprezentował Stowarzyszenie "Eko-Inicjatywa".

To istotny głos w tej sprawie, bo "Eko-Inicjatywa" nieraz udowodniła, że w przypadku obrony środowiska naturalnego potrafi prezentować twarde stanowisko, np. angażując się w zatrzymanie wycinki przydrożnych drzew będących siedliskiem chrząszcza pachnicy.

180 mln zł - a tyle będzie kosztował nowoczesny most typu extradosed

Gdy po decyzji konserwatora przyrody nad inwestycją zawisła groźba opóźnień, samorządowcy powiatu kwidzyńskiego zabiegali o jak najszybsze spotkanie z decydentami i wyjaśnienie kwestii spornych. Zmobilizowali m.in. wojewodę Romana Zaborowskiego, marszałka Jana Kozłowskiego, dyrektora gdańskiego oddziału GDDKiA Franciszka Rogowicza oraz Joannę Jarosik, do niedawna wojewódzkiego konserwatora przyrody, a obecnie regionalną dyrektor ochrony środowiska.
Okazuje się, że stanowisko wojewódzkich służb środowiskowych nie jest nieugięte.
- Ustaliliśmy, że gdy GDDKiA w ciągu dwóch tygodni uzupełni raport, tak by spełniał wymagania prawa polskiego i UE, to RDOŚ zobowiązała się wydać decyzję w ciągu tygodnia od jego otrzymania - informuje wojewoda pomorski Roman Zaborowski.

Sprawa mostu jest dla kwidzynian tak istotna, bo w promieniu 40 km nie ma innej przeprawy, więc miasto jest odcięte od autostrady A1. W dodatku codziennie przez Kwidzyn, do tutejszych fabryk, przejeżdża ok. tysiąca tirów.

Trudna historia

Kalendarium starań o budowę mostu:
1993 - pierwsza informacja o konieczności budowy mostu w okolicach Kwidzyna.
2002 - powstaje pierwszy projekt mostu. Mimo zapowiedzi kilku ministrów rządu Leszka Millera, na rozpoczęcie budowy wciąż brakuje środków.
2005 - temat mostu powraca m.in. dzięki naszej redakcyjnej akcji zbierania podpisów pod apelem do ówczesnego ministra transportu Jerzego Polaczka. Minister też zapowiadał rychłe rozpoczęcie budowy, ale zamiast tego projekt trafia do kosza. Uznano, że jest zbyt drogi.
2008 - powstaje nowy projekt mostu. Zadecydowano, że w okolicach Kwidzyna powstanie most typu extradosed. Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk ogłosił, że budowa rozpocznie się w 2009 roku.

Nie jesteśmy hamulcem rozwoju

Joanna Jarosik, regionalny dyrektor ochrony środowiska:
- Z przedłożonego raportu wynika, że inwestycja może wpływać w sposób znaczący na funkcjonowanie obszaru Natura 2000. Dlatego wszystkie wątpliwości muszą zostać wyjaśnione, a wszystkie procedury Dyrektywy Siedliskowej - zachowane. Dlatego poproszono wnioskodawcę o uzupełnienie raportu oddziaływania na środowisko w kilku kwestiach. Chcemy m.in., by wskazał powierzchnię siedlisk przyrodniczych, jaka zostanie zniszczona na skutek inwestycji oraz wpływ inwestycji na gatunki fauny, podlegające ochronie w ostoi siedliskowej "Dolna Wisła" - zwłaszcza ryb, minogów i płazów. Procedury trwają długo, ale nie należy ich traktować jako hamulca rozwoju. Po prostu taki obowiązek nakładają na nas obowiązujące przepisy. Ogólnie raport jest dobrej jakości, ale wymaga dodatkowych wyjaśnień i odpowiedzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki