Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice homoseksualnych dzieci

Gabriela Pewińska
Grzegorz Mehring
Z Jadwigą Bytniewską - psychologiem z gdańskiego ośrodka Po Prostu, która razem z Alicją Klein prowadzi grupę wsparcia dla rodziców osób homoseksualnych, rozmawia Gabriela Pewińska

Do gdańskich księgarń trafi niebawem "Z Tango jest nas troje" - pierwsza w Polsce książka dla dzieci poruszająca tematykę homoseksualności. To historia dwóch pingwinów homoseksualistów z nowojorskiego zoo wychowujących wspólnie małe pingwiniątko z podrzuconego jaja.
Inność - to jest główne przesłanie tej historii. Ta bajka jest dla wszystkich. Nie tylko dla dzieci, by się oswajały z różnorodnością świata, bo jak się oswoją, to będzie im łatwiej żyć. Ta książka jest także dla rodziców tych dzieci, wreszcie dla rodziców osób homoseksualnych.

Dla tych ostatnich owa "inność" stanowi chyba największy problem...

Grupa wsparcia dla rodziców homoseksualistów i osób biseksualnych dopiero zaczyna w naszym ośrodku powstawać. Na pewno nie jest to dla tych osób proste - ujawnić się i otworzyć. Blokuje je bariera strachu i wstydu. To jest jak ujawnienie się przed całym światem. Trudno jest zrozumieć orientację dziecka, a jeszcze trudniej zaakceptować. Tradycyjne, polskie, katolickie otoczenie tego przecież nie ułatwia. Jak ktoś może się przyznać przed sąsiadami, że jego dziecko jest homoseksualne, czyli "nienormalne", "zboczone"? Osoby te często dźwigają ciężar stereotypów i przekonań istniejących w naszym społeczeństwie, czasem zewnętrznych, a czasem wewnętrznych i tak głęboko ukrytych, że trudno je zmienić czy w ogóle coś z nimi zrobić. Trudno się równeż dziwić ich zamkniętej postawie. Prawdopodobnie czują, że kiedy zaakceptują homoseksualizm swoich dzieci, mogą być narażeni na pewnego rodzaju ostracyzm, a nawet na agresję ze strony społeczeństwa. I nie tylko słowną...

Jedna bajka o pingwinach nie wystarczy, by takie myślenie zmienić?
Zmiana myślenia na temat homoseksualizmu to długotrwały proces. Ta książka jest kroplą, która drąży skałę. Jest pomocą w przełamywaniu stereotypów. Pokazuje inność w pozytywnym świetle. Homoseksualizm jest po prostu jedną z orientacji seksualnych, która w 1991 roku została przecież przez Światową Organizację Zdrowia oficjalnie zdjęta z listy chorób.

Ale dla rodziców gejów i lesbijek to za mało, żeby się z orientacją ich dzieci pogodzić.

Wiadomość, że nasze dziecko jest gejem czy lesbijką, to często przede wszystkim szok. To często też skazanie siebie na samotność. Nie ma komu się zwierzyć. Ani przyjaciołom, ani rodzinie, tym bardziej sąsiadom.

Pani zadanie jako psychologa jest karkołomne. Czy coś w ogóle można z tym zrobić? Można pomóc tym ludziom żyć bez bólu?
Grupę wsparcia dla rodziców dopiero zaczynamy w Gdańsku budować. Najważniejsze dla nas jest pokazanie, że takie grupy wsparcia w ogóle istnieją, że my jesteśmy i czekamy - gotowi ich wspierać. W grupie wsparcia mogą się przekonać, że nie są sami, nie są gorsi, tylko dzieci mają inne. Dzieci, które się różnią od tak zwanej normy - ale jest to tylko norma statystyczna.
Uświadomienie sobie, pogodzenie się z innością swojego dziecka - to może i proste. Tylko teraz jak z tym żyć? Jak zaprosić na niedzielny obiad chłopaka mojego syna?
Trzeba dojrzeć do takiej niedzieli...

Czy ma Pani jakiś sposób na to, żeby traktować takie wizyty jako normalność?
Najważniejsze jest bycie ze swoimi uczuciami. Akceptacja tego, co się pojawia w naszym życiu. A najpierw się pojawia sprzeciw, bunt. I trzeba przez to przejść, przeżyć to. Oczywiście, że najbardziej chcielibyśmy, by nasze życie układało się bez problemów. Pragniemy, żeby wszystko szło łatwo i przyjemnie, żebyśmy mieli się czym pochwalić. A tu nagle taki szok! Ja pewnie też najpierw przeżyłabym szok, gdyby moje dziecko powiedziało, że jest homoseksualistą.

W pewnym amerykańskim filmie, gdy ojciec się dowiaduje, że jego syn jest gejem, mówi żonie: - Wolałbym, żeby umarł...
Dla wielu rodziców taka informacja może być gorsza od wszystkiego. I pojawiają się różne uczucia - wstyd, gniew, żal.

To przede wszystkim jest egoizm. Te matki i ojcowie na pewno mają pretensje: "Jak mogłeś mi to zrobić!" - krzyczą. A w listach się żalą, że już nigdy nie będą mieć wnuków...

To jest poczucie straty, które trzeba przeżyć. Choć być może wielu z nich nie pogodzi się z tym faktem nigdy. Zwłaszcza ci którzy wolą rozpamiętywać straty niż przeżyć je do końca i iść do przodu. Grupa wsparcia, którą proponujemy, jest szansą dla tych, którzy chcą sobie z tym poradzić, przejść przez to. Jest dla tych, którzy chcą przepracować w sobie tę sytuację, po to by się nie stać jej ofiarą. Najważniejsze, żeby ci rodzice uświadomili sobie, że nie muszą być z tym sami. Że inni też takie sprawy przeżywają. Żyją z tym. Ba! Nawet są szczęśliwi!

Podobno to właśnie odrzucenie przez rodzinę bywa powodem samobójstw wśród homoseksualistów...

Nie znam statystyk, ale ból z tym związany może być rzeczywiście nie do zniesienia. Zwłaszcza kiedy rodzice przekreślą swoje dziecko nie tylko jako swoje dziecko, ale w ogóle jako człowieka.

Zna Pani osoby, które przełamały ten problem?

Znam kobietę, która się pewnego dnia dowiedziała, że syn jest homoseksualistą. Boleśnie przeżyła etap niepogodzenia się ze wszystkimi konsekwencjami odkrycia tego faktu. Ale w tej chwili absolutnie stoi po stronie syna, bez względu na to co by się zdarzyło. Jest po prostu matką. Niezależnie od tego co robi jej dziecko, stoi za nim murem. Wspiera je. Akceptuje jego kolejnych partnerów, związki krótsze, długotrwałe. Przyjmuje syna ze wszystkim, co on wnosi w jej życie.
Jak dała sobie radę?
Miała przyjaciółkę, z którą mogła ten problem przegadać. Myślę też, że ważną wartością dla niej zawsze była rodzina. I to że ona przede wszystkim widziała siebie jako matkę, ostoję całej rodziny. Kim byłaby, gdyby syn odszedł od niej? Jak żyłaby?

W czym tkwi problem? Dlaczego tak trudno zaakceptować nam wybory swoich dzieci, skoro tak bardzo je kochamy?
Problemem może być, że w tej sytuacji liczą się nie uczucia, jakimi obdarzamy nasze dzieci, tylko że ważny jest wizerunek, jaki mamy prezentować w naszym społeczeństwie. "Moje dzieci są przedłużeniem mnie. Świadczą o mnie. Jeśli się zachowują nie tak, jak bym chciał - godzi to we mnie" - tak ludzie często myślą. Przeświadczenie, jak powinna wyglądać tak zwana normalna rodzina, normalny związek, jest w polskim społeczeństwie jasno określone. Myślę, że jest ono głównym powodem tego, że niektórzy homoseksualiści decydują się na emigrację, ponieważ w Polsce nie czują się na siłach walczyć o siebie, o swoją pozycję. O normalność.

Zna Pani osoby, które nie wybaczyły dzieciom prawdy, jaką usłyszały?
Nie, ale znam rodziny, w których cała sytuacja jest owiana jakąś mgiełką niedomówień. Rodzice czegoś się domyślają, ale nie pytają, bo co poczną z tym, co usłyszą. Wygodniej jest pomyśleć, że ten facet, z którym mieszka syn, to tylko kolega, sublokator. Z drugiej strony - dlaczego ktoś żyjący w parze ma swoją orientację seksualną otwarcie deklarować, wychodzić z tym na sztandarach?

Usprawiedliwia się, że nie musi mówić, ale cierpi, że nie może powiedzieć?
Dobrze jest zastanowić się, co jest korzystne. Będę żyć w sposób otwarty, w stuprocentowej zgodzie ze swoimi przekonaniami, orientacją, ale może się okazać, że to nie jest bezpieczne. I co wtedy? W sytuacji gdy poczucie własnej wartości nie zostało w dzieciństwie zbudowane, ważne jest najpierw wypracowanie w sobie spójnej postawy zgodności z samym sobą. Dopiero potem można stawić czoła światu. Bo inaczej świat może zrobić krzywdę. A własne bezpieczeństwo to podstawa, to jest pierwsza potrzeba człowieka. Tak wzmocnieni, możemy się zdecydować na ten krok, gdy trzeba zaryzykować, powiedzieć o swojej orientacji homoseksualnej. I to jest trudna decyzja. Ale tylko coming-out daje poczucie wolności…
Jaka powinna być reakcja ojca czy matki na taką wiadomość? Szok i co dalej?
Apelowałabym, żeby się powstrzymać od natychmiastowych reakcji, szczególnie typu "Tylko nie to!" albo "Wynoś się z domu". Żeby się nie poddawać emocjom. Żeby dać sobie czas. Ma się oczywiście prawo do tych emocjonalnych reakcji. Ważne, by je przeżyć, ale żeby też w pewnym momencie pomyśleć bardziej o swoim dziecku niż o sobie. Bo dla niego ta sytuacja jest dużo trudniejsza niż dla nas. Rodzic zostaje w swoim otoczeniu, a dziecko na tej niełatwej drodze swego życia może stracić zasadnicze oparcie.

Ja znam rodziców, którzy za nic nie są w stanie przełamać tego stanu. Wiedzą o inności swego dziecka, ale udają, że tego nie ma. Są jak dzieci...
To raczej egocentrycy bardziej skoncentrowani na sobie (i swoim wizerunku, którego przedłużeniem jest nie-takie-jak-trzeba dziecko) niż na nim w rzeczywistości.

W filmie Roberta Glińskiego "Homo.pl" babcia jednego z bohaterów - geja godzi się z sytuacją, a młode kuzynostwo chłopaka nie akceptuje jej w ogóle. Ona jest kobietą prostą, ale ma w sobie ludową mądrość - tłumaczył reżyser. Ona po prostu wie, że najważniejsza w życiu jest miłość, że kiedy widzi tego swojego wnuka z jego partnerem, to nie jest ważne, czy to jest dziewczyna, czy chłopak, ale najważniejsze jest, co to jest za człowiek i czy ten człowiek umie kochać. Za wiele przeżyła w swoim życiu, żeby sądzić, że może liczyć się cokolwiek innego. Mimo że wychowana jest w bardzo surowej tradycji, że to gorliwa katoliczka, że mieszka w małej wiosce. Po prostu, mądra kobieta, która wie, co ważne.
To ważny i ciekawy film, w którym najistotniejsze jest pokazywanie więzi. Przydałoby się więcej takich pozytywnych przekazów, pokazujących zarówno relacje w parach homoseksualnych, jak i ich relacje z otoczeniem. Takich, które odczarowują mity i pokazują zwyczajne życie.

Sukcesem będzie, jak ktoś się zgłosi do tej grupy wsparcia...
Już dwie osoby się zgłosiły.

I one chyba są uratowane.... Może powinna powstać bajka dla tych rodziców?
Niech przeczytają choćby tę o pingwinach...
============11 (pp) Zdjęcie Autor(11994023)============
fot.g.mehring
============02 opinie nadtytul(11994017)============

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki