Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał i bomba, która nie wybuchła

Grażyna Antoniewicz
"Generał i bomba"
"Generał i bomba" Materiały prasowe
Spotkania Trójmiejskich Teatrów Niezależnych od 11 lat odbywają się w klubie Winda. Nie są konkursem, lecz okazją do konfrontacji, spotkań i... zastanowienia się nad tym, jaka jest kondycja wybrzeżowych zespołów offowych. Sądząc po tegorocznym przeglądzie, chyba mizerna. Nie tylko dlatego że pojawiły się zaledwie cztery teatry.

Najpierw Teatrzyk Błękitnego Czasu z Młodzieżowego Domu Kultury w Sopocie pokazał "A co będzie na końcu...?" - opowieść o otaczającym nas hałasie informacyjnym i ciszy. Ujrzeliśmy raczej etiudę teatralną niż spektakl, wysoce niedoskonałą aktorsko, bez wyraźnych śladów reżyserii. Kto jest autorem scenariusza, jeśli takowy istnieje, nie udało mi się dowiedzieć.

Podobno to improwizacja. Widać, że młode osoby dopiero szukają swojej drogi. A jednak nie przekreślałabym tego zespołu - momentami bowiem tekst, skojarzenia czy sytuacje sceniczne były zaskakujące, zmuszające do myślenia, odkrywcze. Ten zespół mówi własnym głosem.
Studencki teatr Gdańskiej Wyższej Szkoły Humanistycznej, istniejący od dwóch lat, przygotował spektakl "Generał i bomba", oparty na tekstach Umberta Eco.

Przedstawienie w sposób prosty opowiada o wciąż aktualnym zagrożeniu wojną nuklearną. Reżyser Jarek Rebeliński adresuje "Generała" do młodych widzów. Proponuje teatr kolażu literackiego i plastycznego. Spektakl rodzi się na oczach widzów. Wystarczy generalski mundur powiesić na wieszaku, z kawałka kartonu narysować twarz. Rekwizyty i scenografia są umowne, drewniane pudła pełnią różne funkcje, mogą ukryć się tu atomy, można z nich coś zbudować.

Estetyka prostoty ma stanowić przeciwwagę dla bajecznie kolorowego, często tandetnego świata kreskówek. Spektakl ciekawy, lecz niestety, niedoskonały - zbyt statyczny, bez wewnętrznej dramaturgii. Myślę też, że zbyt trudny dla młodego widza. Bomba nie wybuchła.
Pojawiły się też teatry mające od lat swoją stałą scenę. Sopocka Scena Off de BICZ pokazała "Tulę", a

Teatr w Blokowisku "Szaleństwo we dwoje". Ale to bajka z innej, wyższej półki.
A jeszcze znakomity teatr Amareya świętował piąte urodziny, udowadniając, że teatr tańca kwitnie w Trójmieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki