Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gale, radości i na koniec żale

Tadeusz Skutnik
W konkursie uczestniczyła ponad setka uczniów szkół baletowych z całej Polski
W konkursie uczestniczyła ponad setka uczniów szkół baletowych z całej Polski Tomasz Bołt
Ogłoszenie w niedzielę w Gdańsku wyników szesnastego, ogólnopolskiego konkursu tanecznego wywołało lekki niepokój, a to przez nieprzyznanie Grand Prix.

Niepokój nasz rozwiał przewodniczący jury Emil Wesołowski, przypominając, że dotychczas w całej historii konkursu przyznano tylko pięć najwyższych nagród, co może świadczyć o braku wyróżniających się osobowości albo o wyrównanym poziomie konkursu. Ta druga okoliczność przeważyła w tym roku. Obserwacja młodzieży młodszej podpowiada, że za dwa lata prawie na pewno znajdzie się tancerz wart Grand Prix.

Zanim rozpoczęła się wielka gala taneczna, kończąca tygodniowe zmagania, odbyła się prawie godzinna gala nagrodowa, która miała związek z trzydziestoleciem przeniesienia tego konkursu z Warszawy do Gdańska, półwieczem konkursów baletowych w powojennej Polsce, ale też pięćdziesięcioleciem pracy twórczej i pedagogicznej dyrektora konkursu Bronisława Prądzyńskiego. On też zebrał najwięcej laurów. Ale też wielu innych pedagogów i organizatorów zostało dostrzeżonych i uhonorowanych.

Poziom laureatów w każdej z trzech kategorii wiekowych (młodsi, średni, starsi) okazał się rzeczywiście bardzo wyrównany. Osobną kategorią poza wiekową był taniec współczesny. On zresztą pojawiał się wcześniej, bo nie tylko klasykę widzieliśmy, ale i układy nieklasyczne utalentowanych choreograficznie pedagogów. Jedna z tych osób, wyraźnie dominująca, została dostrzeżona i nagrodzona: to Katarzyna Aleksander-Kmieć, za kompozycję "Mania-k".

Nagrodzono 23 osoby plus trzy za taniec współczesny. I plus cztery w przywróconej kategorii "artyści baletu", tj. artyści po ukończonych szkołach i studiach, tańczący zawodowo. Tutaj najwięcej mieli do powiedzenia artyści Teatru Wielkiego z Poznania. Trzy nagrody zdobyli: Stephane Aubry, Viktor Davidiuk, Oleksandra Liashenko.

W kategorii tańca współczesnego triumfowali artyści spoza Gdańska: Ida Nowakowska z Warszawy oraz Agata Słowińska i Michał Wróbel z Bytomia. Natomiast w pozostałych kategoriach, w sumie, triumfował Gdańsk. Na 23 nagrody wziął 12. Nie jest to triumf przytłaczający, acz spodziewany.

Oklaskując zwycięskich tancerzy, publiczność oczekiwała już na występy gwiazd. Gdy się pojawiły, wywoływały wręcz euforię. Czemu trudno się dziwić, skoro widziało się solistę Bejart Ballet z Lozanny Dawida Kupińskiego z Darią Ivanovą w "Heliogabalu", solistę Królewskiego Baletu w Kopenhadze Marcina Kupińskiego w pas de deux z "Romea i Julii" z Julią - Femke Slot, i jeszcze Elenę Karpuhinę z Bayerish Staatsballet z Monachium w pas de deux z "Bajadery", a na koniec obu braci Kupińskich w układzie Bejarta w "Pieśni o wędrownych artystach".
Nie można było nie wpaść w entuzjazm i nie mogło nie być smutno, że tacy artyści bywają u nas tylko od wielkiego święta. Czy powstanie narodowej sceny baletowej coś zmieni? Pozostaje nam wiara.

Klasycznie i współcześnie

Z Krzysztofem Pastorem, jurorem konkursu, dyrektorem tworzonego Polskiego Baletu Narodowego, rozmawia Tadeusz Skutnik

Tworzy Pan narodową scenę baletową.

Istnieje ona jeszcze w strukturze Teatru Narodowego i nie wiem, czy się zupełnie wyemancypuje. Ale chyba nie to jest w tej chwili najbardziej interesujące.

Interesujące jest, jak widzi Pan możliwość bezkonfliktowego współistnienia na jednej scenie baletu tradycyjnego i tańca współczesnego?

Jedno drugiemu nie zaprzecza. Scena narodowa ma pewne zobowiązania. Istnieje coś takiego jak balet współczesny, bardzo szeroko rozumiany, który wynika z tańca klasycznego i może poruszać te same problemy. Ja jestem otwarty na wszystko.

Inne zespoły mogą sobie pozwolić na taką koegzystencję?

Oczywiście. Balet nie może opierać się tylko na baletach romantycznych, czyli kultywować klasykę gatunku, bo stanie się sztuką martwą. Musi szukać czegoś nowego, oryginalnego. Balet klasyczny bardzo wiele wymaga od tancerzy, na tej bazie można wiele stworzyć, nie widzę żadnych ograniczeń.

Jakieś warunki muszą być jednak spełnione, np. "wydolność artystyczna" zespołu.

Nie bardzo wiem, o co Pan pyta, ale tę kwestię powierzyłbym dyrektorom tych baletów. Oni sami powinni wiedzieć, jakie mają możliwości.

A jakie możliwości ma w Polsce balet?

Na pewno nie jest tak dostrzegany, jak powinien. Bardzo wiele jest jeszcze do zrobienia. Na przykład stworzenie systemu przeszkoleń, aby ten zawód mógł być uprawiany po zakończeniu kariery tancerza. Talentów nie brakuje; gorzej z ich zagospodarowaniem. Ale idzie ku lepszemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki