Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 2 tysiące osób spoczęło w mogile w Malborku

Jacek Skrobisz
Liczba szkieletów wydobytych z masowej mogiły w Malborku przekroczyła już 2 tysiące. Prace ekshumacyjne miały się zakończyć w lutym, ale wciąż trwają.

- Pierwotny termin trzeba było przesunąć z powodu odnajdywania kolejnych szczątków - wyjaśnia Maciej Schulz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przy Instytucie Pamięci Narodowej w Gdańsku. - Natrafiamy na kości w miejscach obok głównej mogiły.

Prace prowadzone są też coraz głębiej. Trzeba bardzo dokładnie sprawdzić cały teren - dodaje.
Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej w Malborku, którzy wydobywają kości pod nadzorem archeologa, nie znaleźli przy szczątkach przedmiotów, które mogłyby pomóc w identyfikacji pogrzebanych tam ludzi. Odkryto natomiast rzeczy rzucające trochę światła na kwestię sposobu powstawania mogiły. Odkopano m.in. drewniane elementy, które kiedyś mogły służyć jako nosze.

- Te elementy nie zachowały się dobrze, ale wiele wskazuje na to, że było to kilka zbitych desek, których używano do przenoszenia zwłok - opowiada Schulz. - Być może w ten sposób transportowano ciała będące już w rozkładzie, rozczłonkowane, których nie można było przenieść w całości.
Okazało się również, że tajemnicza masowa mogiła skrywa też… kości zwierząt.

Przypomnijmy, że na grób natrafiono pod koniec października ubiegłego roku, podczas prac ziemnych przygotowujących teren pomiędzy ul. Piastowską a ul. Solną pod hotelową inwestycję. Wiadomo już, że przyszły czterogwiazdkowy hotel Europejskiego Funduszu Hipotecznego SA z Warszawy zostanie przesunięty o kilkadziesiąt metrów, by nie stał w miejscu upamiętniającym tragiczne dzieje Malborka.

Instytut Pamięci Narodowej prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić, kiedy powstała mogiła, kto ją wykopał oraz kto został w niej pochowany. Wiele wskazuje na to, że byli to cywilni mieszkańcy Malborka (dawnego niemieckiego Marienburga) oraz mieszkańcy Prus Wschodnich, którzy uciekali przed Armią Czerwoną pod koniec drugiej wojny światowej.

IPN przesłuchuje świadków, którzy mogą pomóc wyjaśnić zagadkę grobu owianego tajemnicą przez 64 lata. Sporządzona jest też lista osób przebywających w Malborku w okresie, jaki jest przedmiotem zainteresowania instytutu, a którzy mogą mieszkać obecnie w Niemczech.

- Żeby przesłuchać taką osobę, trzeba najpierw ustalić, czy jeszcze żyje - wyjaśnia Schulz. - Muszą nam w tym pomóc instytucje niemieckie.

Ciągle nieznane jest miejsce właściwego pochówku szczątków ludzkich wydobywanych z grobu. Decyzję, na podstawie porozumień międzynarodowych, podejmie Ludowy Niemiecki Związek Opieki nad Grobami Wojennymi oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy. Strona niemiecka zaproponowała trzy niemieckie cmentarze wojenne. Problem w tym, że wśród ofiar mogą być osoby innej narodowości. Nawet specjalistyczne badanie kości nie dadzą 100-procentowej pewności.

- Będziemy o tym dyskutowali ze stroną niemiecką - mówi Adam Siwek z Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. - W marcu powinniśmy już wspólnie podjąć decyzję o miejscu pochówku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki