We wtorek przywieziono go z Jeleniej Góry. Darczyńca dzwonu chce pozostać anonimowy.Obecnie ekipa stoczniowców przygotowuje w stoczni rybackiej we Władysławowie drewniany kadłub żaglowca do zwodowania i przeholowania do Gdańska, co ma nastąpić w tym miesiącu. Dwumasztowiec, którego armatorem jest Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Gdańsku, zostanie odbudowany na terenie Gdańskiej Stoczni Remontowa SA.
- W 2003 roku, po latach eksploatacji, zdewastowany "Generał Zaruski" cumował bezczynnie w Jastarni - przypomina Leszek Paszkowski, dyrektor MOSiR . - Jego ówczesny właściciel, Zarząd Główny Ligi Obrony Kraju w Warszawie, nie miał pieniędzy na remont. Przed czterema laty dwumasztowiec przeholowano do Władysławowa.
Miał on być tam wyremontowany na zlecenie Fundacji Polskie Żagle im. gen. Mariusza Zaruskiego. Roboty stoczniowe przerwano z powodu wycofania się z ich finansowania Poczty Polskiej, głównego sponsora. Dzwon zaginął prawdopodobnie w czasie, gdy zdewastowany i niepilnowany należycie żaglowiec stał przy nabrzeżu portu w Jastarni. Po przejęciu "Generała Zaruskiego" w stoczni, zacząłem szukać jego oryginalnych elementów wyposażenia i urządzeń, w tym dzwonu, które wcześniej zdemontowano.
Chodziło o odzyskanie ich jak najwięcej. Odnalazły się koło sterowe, zabytkowa winda kotwiczna, naktuz, czyli szafka kompasowa z mosiężnym kołpakiem, i lampy sygnalizacyjne. Wciąż brakowało jednak dzwonu, będącego sercem liczącego 70 lat żaglowca. Przed kilku miesiącami dyrektor Paszkowski spotkał się z Mieczysławem Kąkolem, mieszkańcem Jastrzębiej Góry, który przekazał mu dokumentację stateczności i dzienniki pokładowe żaglowca. Obiecał też, że postara się dowiedzieć czegoś o losie dzwonu.
Ustalił tylko, że znajduje się on w restauracji, w jednym z miast na południu kraju. Niespodziewanie dyrektor Paszkowski dowiedział się o mieszkance Gdańska, mającej rodzinę na południu Polski, której krewny posiada dzwon. Kontakt z nią urwał się na jakiś czas, ale 3 marca pojawił się w siedzibie MOSiR darczyńca z dzwonem, który przekazał bezpłatnie. Nie chce on ujawnić swojego nazwiska. Powiedział, że jest miłośnikiem morza i Gdańska i nurkowania na wraki. Bywał w Jastarni i widywał tam "Generała Zaruskiego". Na jego decyzję wpływ miała informacja o prowadzonej akcji rewitalizacji żaglowca. Dzwon trafił do jego ofiarodawcy we wrześniu ub.r., podczas jarmarku staroci w Jeleniej Górze. Zobaczył go na stoisku i kupił.
Dzwon z żaglowca "Generał Zaruski"
Jest oryginalny i pochodzi z 1939 r., gdy żaglowiec zbudowano w Szwecji. Świadczy o tym wygrawerowany na nim napis "General Zaruski", zamiast poprawnego słowa "generał", bo w języku szwedzkim nie ma litery "ł". Dzwon odlano z brązu i waży 9 kg. Ma wysokość 25 cm i średnicę, u dołu, 20 cm. Należy do dzwonów klasycznych, złożonych od góry: z korony, składającej się z 4-6 kabłąków lub pojedynczego ucha do zwieszania, hełmu, krawędzi górnej, płaszcza, wieńca i krawędzi dolnej oraz zawieszonego wewnątrz serca odkutego z żelaza. Są odlewane z brązu, spiżu (stopu miedzi, cyny, cynku i ołowiu), mosiądzu albo staliwa. Dzwony należą do instrumentów muzycznych z grupy perkusyjnych, bowiem źródło ich dźwięków stanowią drgania wywołane uderzeniami serc albo młoteczków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?