Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamięć odtworzona po latach

Dorota Abramowicz
Tłumy gdańszczan, oglądających wystawę zorganizowaną przez Joannę Wojciechowicz
Tłumy gdańszczan, oglądających wystawę zorganizowaną przez Joannę Wojciechowicz Sławomir Fiebig
- Jestem szczęśliwa, że pamięć wróciła - mówi wzruszona Joanna Wojciechowicz, uczestniczka strajku w Stoczni Gdańskiej, organizatorka w 1980 r. pierwszej wystawy fotograficznej poświęconej tragedii Grudnia '70. - Jestem całym sercem za tym, by wspólnie z redakcją "Polski Dziennika Bałtyckiego" odtworzyć tamtą ekspozycję.

Wystarczy czasem jedno zdjęcie, jeden stary dokument, by pamięć zaczęła wracać. Tak stało się po publikacji w ubiegłotygodniowych "Rejsach" artykułu o odnalezieniu na śmietniku zaginionych fotografii.

Zdjęcia, wyrzucone na śmietnik przy ul. Mazowieckiej na gdańskim Niedźwiedniku, przyniósł do naszej redakcji Mirosław Żaczkiewicz. Zawilgocone, przesiąknięte wonią pleśni mimo wszystko zrobiły ogromne wrażenie - przedstawiały palące się kioski i budynki, uciekający tłum, strzelających żołnierzy i milicjantów, martwe ciała, rannych .

Przez długi czas nie mogliśmy ustalić, kto i dlaczego wyrzucił te dramatyczne ujęcia. Dopiero po trzech miesiącach poszukiwań udało się nam dotrzeć do mieszkającej obecnie na stałe w Stanach Zjednoczonych Joanny Wojciechowicz, znanej i szanowanej działaczki Solidarności.

Pani Joanna, która przyjechała na święta do mieszkającego w Gdańsku syna, rozpoznała swoje pismo na odwrocie fotografii. Opowiedziała o ludziach, którzy przynosili do niej ukrywane przez lata negatywy. O amatorach i profesjonalistach, którzy dzielili się z nią zasobami z archiwów. Zdjęcia trafiły na wystawę, a potem... zniknęły.

- Tuż przed stanem wojennym sporządziliśmy pięć kompletów odbitek - twierdziła. - Poprosiłam pięć osób, z których trzy już nie żyją, o przechowanie ich do lepszych czasów. Do tej chwili byłam pewna, że wszyscy je stracili.

Już kilka dni po opublikowaniu artykułu w "Polsce Dzienniku Bałtyckim" okazało się, że naprawdę nie wszystko jest stracone. Oprócz "śmietnikowych zdjęć" wielu osobom udało się przechować powierzony im materiał.

Jeden z depozytariuszy materiałów przekazanych przez Joannę Wojciechowicz - gdański fotograf Sławomir Fiebig dysponuje odbitkami 44 zdjęć wykonanych w grudniu 1970 r. na Wybrzeżu.

- Były momenty w czasie stanu wojennego, gdy musiałem "wyprowadzać" mój zbiór z domu i oddawać go na przechowanie zaufanym osobom - wspomina. - Gdy sytuacja się uspokajała, wszystko do mnie wracało. Miałem to szczęście, że nie kojarzyłem się bezpiece z fotografiami - pracowałem wprawdzie po Sierpniu w gdańskim MKZ NSZZ Solidarność , ale był to dział interwencji. Z tego powodu zdjęć u mnie nie szukano.
Oprócz kilkudziesięciu zdjęć z grudniowej wystawy Sławomir Fiebig ma w swoim archiwum ratytas - fotografię wykonaną rankiem 16 grudnia 1980 r. przed Dworem Artusa. Widać na niej ogromną kolejkę czekającą na otwarcie wystawy. O tej, liczącej około trzystu osób kolejce, wspominała także Joanna Wojciechowicz.

- To był jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu - mówi dziś pani Joanna. - Ludzie przyszli zobaczyć po raz pierwszy zdjęcia Grudnia, choć wieść o ekspozycji przekazywana była jedynie "od człowieka do człowieka". Po miesiącach poszukiwań zdjęć, wykonania, wspólnie z dziesiątkami wolontariuszy, wystawy, ogromnej pracy organizacyjnej, największym naszym problemem stało się... zawiadomienie o niej mieszkańców Trójmiasta.

Pomimo usilnych starań, wielu telefonów do redakcji gdańskich gazet, w żadnej nie ukazała się nawet mała wzmianka. Pamiętam, jak wieczorem, 15 grudnia wykonywałam ostatnie telefony. Połączono mnie z... portierką, która na moje żale zaczęła mnie pocieszać, że nie jest tak źle, bo przecież można posłuchać mszy przez radio.

Dzięki kolejnym osobom, które po naszym artykule skontaktowały się z Joanną Wojciechowicz, jesteśmy na najlepszej drodze do odtworzenia tamtej historycznej wystawy.

- Liczę na eksponaty przechowane przez Piotra Kwiecińskiego, Sławka Fiebiga, a nawet, o czym nie wiedziałam, moją siostrę - wylicza pani Joanna. - Wierzę, że pomoże Piotr Bogdanowicz z Akademii Sztuk Pięknych, który 27 lat temu czynnie włączył się w prace przy wystawie.

- Jeśli będzie taka potrzeba, pomogę - deklaruje Piotr Bogdanowicz. A Sławomir Fiebig dodaje, że jest po rozmowie z Januszem Rydzewskim, który dysponuje dokumentacją fotograficzną, przedstawiającą układ ekspozycji z 1980 r. - Zrobił nawet zdjęcie listy autorów poszczególnych fotografii! - mówi. - Do tego należy dodać zbiór Bogusława Nieznalskiego, który ma w swoim archiwum 15 zdjęć z Sierpnia 80.

Osoby, które mogą pomóc w odtworzeniu wystawy "Od Grudnia do Sierpnia", prosimy o kontakt z naszą redakcją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki