Pokrzyżacki zamek w Gniewie znowu trafia pod młotek

Burmistrz chce także powysyłać oferty do zagranicznych sieci hotelarskich.
- Był u mnie przedstawiciel firmy produkującej sprzęt medyczny - wyjaśnia burmistrz Gniewa Bogdan Badziong. - Reprezentował pięć firm, które chciały zawiązać spółkę i kupić zamek. Cały czas zainteresowana zabytkiem jest też firma Polmlek, która do końca nie rezygnuje z kupna, mimo że ją także dotknął kryzys finansowy.

Burmistrz nie czeka bezczynnie na oferentów. - Chcemy aktywnie wystąpić z ofertą do dużych sieci hotelarskich, które wchodzą na rynek polski i do spółek branżowych - mówi. - Wyślemy oferty nie tylko po polsku. Próbujemy ich zainteresować naszym zabytkiem.

Badziong najchętniej sprzedałby zamek dużemu inwestorowi i to teraz, gdy ogłoszono drugi przetarg. Co zrobi, gdyby i drugi przetarg nie został rozstrzygnięty? O tym nie chce rozmawiać. To się okaże 9 marca 2009 r. (otwarcie ofert 19 marca). Tego dnia mija termin na wpłatę wadium w wysokości 2,5 mln zł.

Poważnie przystąpienie do przetargu rozważa warszawska grupa kapitałowa Valde. - Przystąpimy do przetargu, chociaż na pewno będziemy jeszcze negocjować warunki umowy - przyznał Waldemar Cieślak. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, przy drugim przetargu burmistrz nie obniżył ceny zamku. Przedmiotem sprzedaży są: Zamek, Pałac Marysieńki, pałac myśliwski, dom bramny, budynek sądu i tzw. koszarowiec.
Nie wszyscy radni gminy Gniew podzielają zdanie burmistrza. - Burmistrz chce spróbować jeszcze raz sprzedać zamek za tę samą kwotę, tak mu doradziła grupa ekspertów, którą skupił wokół siebie - mówi wiceprzewodniczący rady Franciszek Sumisławski.

- Trudno powiedzieć, czy to dobra decyzja. Czas na sprzedaż zamku nie jest najlepszy ze względu na kryzys. Bardzo zainteresowana kupnem zamku była firma Polmlek, ale wycofała się, może czeka na obniżenie ceny. W radzie głosy co do sprzedaży zamku są podzielone. Kilku radnych uważa, że władze w ogóle nie powinny go sprzedawać, inni sugerują, żeby cenę obniżyć o kilka milionów.

Przypomnijmy, że również w Sztumie na sprzedaż jest pokrzyżacki zamek. Gmina ogłosiła już przetarg. Oferty można składać do końca marca. Miasto, zasłaniając się tajemnicą handlową, nie chce mówić o ewentualnych kontrahentach, by nie odstraszyć potencjalnych nabywców.

W kuluarach mówi się o dwóch poważnych oferentach. Gmina liczy, że uda się rozstrzygnąć przetarg już za pierwszym razem, chociażby ze względu na atrakcyjną cenę.
W zamku mieści się jeszcze siedziba sztumskiego Centrum Kultury oraz prywatne firmy. Do czerwca 2010 r. mają czas na znalezienie sobie nowych siedzib.
Wsp. Magda Węgrzecka
Jedyny ratunek
O konieczności znalezienia inwestora przekonane są i władze gminy Gniew, i zarządzający Fundacją Zamek w Gniewie. Gminy nie stać na utrzymanie tego obiektu na odpowiednim poziomie. Dotychczasowe zabiegi o pozyskanie środków na remont warowni nie przyniosły skutku, a żeby warownia się rozwijała, potrzebne są wielomilionowe nakłady.

- Infrastruktura zamku musi się zmienić - wyjaśnia Krzysztof Górecki z fundacji. - Dzisiaj klient jest bardzo wymagający, a w dobie kryzysu finansowego przetrwają najsilniejsi. Trzeba dużych pieniędzy, by zainwestować w zamek i wybudować tutaj np. centrum konferencyjne, których brakuje na Pomorzu. Zamek zarobi na siebie, jednak wymaga szyb-kiego remontu.

Z kolei sztumski samorząd upatruje w sprzedaży swojego zamku szansę nie tylko na uratowanie zabytku, ale także na pozyskanie dodatkowych funduszy. Pieniądze ze sprzedaży nieruchomości mają zostać przeznaczone na rewitalizację placu Wolności i budowę bulwaru oraz remont podupadającego kina Powiśle.