Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytek łatwo kupić, trudniej go utrzymywać

Maria Sowisło
- Proszę o dobę na konsultacje z prawnikami - skwitował wyrok Arseniusz Finster
- Proszę o dobę na konsultacje z prawnikami - skwitował wyrok Arseniusz Finster Maria Sowisło
Nie ma świetlanej przyszłości dla wieży ciśnień z XIX wieku, którą 12 lat temu kupił mieszkaniec Chojnic. I to za symboliczne tysiąc złotych plus VAT. Nikt wówczas nie sprawdził, czy chojniczanin ma pieniądze na remont wysokiego, mierzącego 35 metrów, budynku.

Śmiało można powiedzieć, że omamił ówczesne władze miasta obietnicą stworzenia punktu widokowego z kawiarenką. Nikt nie pomyślał, by w umowie sprzedaży wieży znajdującej się w ewidencji zabytków odnotować, co właściciel i w jakim czasie ma wykonać.

Budynek, którego budowa zakończyła się w 1900 roku, niszczeje. Kilka miesięcy temu na chodnik i sąsiednie posesje spadały cegły. Postępowanie wówczas prowadził powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Właściciel zabezpieczył teren. Na dodatek zniszczona została kopuła "staruszki". W tej sprawie zapadł w ubiegłym tygodniu wyrok. Sąd umorzył postępowanie z powodu... przedawnienia.

- Z dowodów w sprawie wynika, że uszkodzenie nastąpiło przed grudniem 2001 roku - uzasadniał Marcin Machnik, sędzia orzekający. - Nastąpiło więc przedawnienie tego czynu. Nie ma potrzeby badania, kto ten czyn popełnił.

Na ławie oskarżonych za zniszczenie kopuły zasiadał Marek J., właściciel wieży, który uznał, że wyrok jest dla niego krzywdzący, bo on dba o budynek, zabezpieczając przed kolejnymi uszkodzeniami. Nie widać jednak żadnych działań związanych z jego remontem.

Nikt już w Chojnicach nie wierzy, że uda się cokolwiek z tym budynkiem zrobić. Stoi w bardzo pięknym miejscu, bo na wzniesieniu tuż przy ul. 14 Lutego, nieopodal centrum miasta. Gdyby rzeczywiście wizja Marka J. z miejscem widokowym się spełniła, to z kopuły można by było obejrzeć całą panoramę Chojnic.

- Po co ma się zajmować remontem wieży, skoro i tak na niej zarabia - mówi nieoficjalnie jeden z urzędników. Na kopule są bowiem zainstalowane anteny telefonii komórkowej oraz bezprzewodowej sieci internetowej. I to właśnie podczas ich montażu sporządzony został protokół, z którego wynika, że w kopule jest ubytek o wielkości około trzech metrów kwadratowych.
Z dokumentu wynika także, że Marek J. zlecił tej samej firmie, która montowała anteny, "załatanie" dziury blachą. I na tym zakończyła się sprawa zniszczenia.
Właściciel wieży nie chciał skomentować wyroku. Unika dziennikarzy. Chowa się przed obiektywami. - Nie piszecie, jak jest - stwierdził.

Kiedy pół roku temu rozmawialiśmy z Markiem J., twierdził, że po kupnie budynku natrafił na wiele trudności związanych z szukaniem partnera, zmieniającymi się przepisami prawa budowlanego, zmianą województwa i w końcu dewaluacją pieniędzy.
Wojewódzki konserwator zabytków z kolei twierdzi, że ma związane ręce. Wieża nie jest bowiem wpisana do rejestru zabytków, a do ewidencji. W niej znajdują się budynki "o mniejszej" wadze.

- To jest trudna sprawa. Pierwszym krokiem powinny być starania o wpisanie budynku do rejestru - tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku. - Może to zrobić zarówno właściciel, jak i władze samorządowe. Kolejnym krokiem może być rozpoczęcie procedury wywłaszczeniowej. Jest to bardzo długa droga, ale jedyna, bo takie mamy prawo.

A co na to władze Chojnic?
- Jestem zafrasowany wyrokiem. Proszę o dobę na przeprowadzenie konsultacji z prawnikami - skwitował Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic, który o wyroku sądu dowiedział się od nas.
Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki